wtorek, 25 maja 2021

Bajkowo, terapeutycznie, psychologicznie - czyli BAJKI TERAPEUTYCZNE

 Jako dzieci bardzo często odczuwaliśmy strach. Bywało, że był to strach przed czymś nieokreślonym, a czasami baliśmy się bardzo konkretnych rzeczy czy sytuacji. Psychologowie używają bardzo wielu metod i narzędzi, aby niwelować sytuacje dla dzieci traumatyczne. Jednym z takich narzędzi są BAJKI TERAPEUTYCZNE. Dlaczego są skuteczne? Prosty przekaz, jasny język, przyjazne opowiadanie - często zabarwione nutką humoru. To recepta na to, aby trafić do umysłu dziecka, które przyjmuje świat nie takim, jaki widzi, ale takim, jak go sobie wyobraża.

Uczniowie klas psychologiczno-medycznych, podczas lekcji psychologii stworzyli swoje bajki. Będziemy je wykorzystywać w przyszłym roku szkolnym podczas wizyt w Przedszkolu Specjalnym, gdzie w praktyce poznają tajniki zawodu psychologa, psychoterapeuty lub pedagoga. Dzisiaj przedstawimy kilka wybranych - a już niedługo zdamy relację, jak prace naszych uczniów przyjęły maluchy :)


"Strach przed pójściem do przedszkola" - bajka Julii z 1D

Pandusia i jej pierwszy dzień w przedszkolu

 

Rodzice Pandusi wiedzieli, że jutro jest ważny dzień dla ich córusi.

Przedszkole to coś nowego, ale czy naprawdę tak strasznego?

Wszyscy wokoło cieszyli się, poza Pandusią – ona strasznie bała się!

Ale czego? Dzieci nowych? Może tych zabawek kolorowych?

…Zapytajmy lepiej jej!

- „Mała Pandusiu! Czego Ty boisz się?”

- „Będę tęsknić za Rodzicami. Czy oni zostaną tu sami?”.

- „Moja mała księżniczko, ja też tęsknię za wieloma rzeczami. Na przykład za czekoladkami. No jasne, że nie zostaną sami. Przecież są otoczeni aniołkami!”.

- „A co się robi w przedszkolu?”.

-„Przedszkole to będzie Twój drugi dom. Tam obrazki pokolorujesz lub domek z klocków zbudujesz. Jedzonko pyszne próbujesz, a resztę dnia spacerujesz. Pobawisz się z dziećmi w chowanego albo w berka klepanego. Później popatrzysz tam, gdzie są drzwi, a tam mama będzie czekać i słodko się do Ciebie uśmiechać. Pobiegniesz szybko do mamy i opowiesz, jaki ten dzień był wspaniały!”

-„Brzmi super! Już nie mogę się doczekać! Takiej przygody nie można odwlekać!”


"Strach przed muchami" - praca zbiorowa Weroniki, Oli, Nicoli, Laury i Julii z 2D

 (Nie)straszne muchy 

Była raz sobie dziewczynka Maja, która bardzo zwierzęta kochała. 

Wszelakie ssaki, ryby i płazy, lecz to owady najbardziej ją interesowały. 

Kochała kolorowe motyle i bzyczące pszczółki, bo były bajeczne i miały śmieszne czółki. 

Pewnego dnia gdy Maja zjadła śniadanie, wybrała się na owadów oglądanie. 

Lecz niespodziewanie burza się pojawiła i Maję z powrotem do domu przepędziła. 

Wtem na szybach zjawiły się muchy, co były brudne, jak kocmołuchy. 

Były to szare, brzydkie i owłosione dziady - zupełnie inne niż wszystkie owady. 

Maja się bała, brzydziła i patrzeć nie chciała. Myślała, że mucha jej oczy pozjada! 

Wołała mamę! tatę! siostrę! i brata! 

Każdy się uśmiał i Mai powiedział, że muchy bać się nie trzeba bo siadają na oknach, gdy jest ulewa. 

Okazało się, że są to przydatne owady. 

Z naszej Ziemi wszelakie zanieczyszczenia zjadają i pożywieniem dla innych zwierząt się stają. 

Maja zrozumiała, że mucha piękna czy nie, zasługuje na szacunek i już bać jej nie musi się!


"Strach przed odmiennością" - bajka Oliwii z 2D

GRZYBOLANDIA 

 

 

W gęstym lesie pod dużym i starym drzewem mieszkały sobie grzybki, które chodziły razem do szkoły. W tym roku mały Wojtuś poszedł do pierwszej klasy. Był dumny z tego, że zaczyna się uczyć, ale troszkę zmartwiło go, że nikogo tam nie zna. Wojtek był trochę nieśmiałym grzybkiem i nie miał zbyt dużo kolegów. Do tego wyróżniał się, gdyż jego kapelusik miał inny kolor od reszty. Kiedy mama zaprowadziła go na pierwszą lekcję, od razu zauważył, że wszystkie grzybki się na niego patrzą. Z powodu swojej nieśmiałości nie mówił zbyt dużo
i nie umiał znaleźć sobie przyjaciół. Jeszcze tego samego dnia usłyszał, jak reszta klasy śmieje się z tego, że jego czapeczka nie jest brązowa, jak ich. Do samego wieczora, zanim poszedł spać, był bardzo smutny i uznał, że jego zielony kapelusik jest okropny. Następnego dnia nie chciał iść do szkoły, ale mama nie zgodziła się na to, by został w domu. Wszedł do klasy bardzo wystraszony i zobaczył nową koleżankę, której wcześniej nie było. Jej kapelusik był czerwony. Od razu nabrał trochę pewności siebie i spytał jej, czy może usiąść obok niej w ławce. Zgodziła się niemalże natychmiast, a to zdziwiło trochę Wojtka. Zanim jeszcze usiadł rozpoczęła rozmowę.                                                                                 

"-Hej! jestem Matylda, a Ty jak masz na imię?" - uśmiechnęła się i podała mu rękę.   

Grzybek nie wiedział co zrobić, ale uścisnął jej dłoń i usiadł.           

-"Jestem Wojtek" - odpowiedział,  czerwieniąc się i opuszczając głowę w dół. Kątem oka spoglądał na Matyldę, co od razu zauważyła i starała się podtrzymać rozmowę.    

"-Bardzo podoba mi się twój kapelusik" - stwierdziła Matylda.                

"-Jest okropny! Wszyscy się ze mnie śmieją!" - bardzo się zdenerwował, co było do niego niepodobne, bo zazwyczaj był spokojny. Nauczycielka, widząc jego zachowanie, zagroziła mu uwagą i kazała nie rozmawiać. Wojtek zaczerwienił się. Było mu głupio, że tak zareagował i do końca wszystkich lekcji nie odezwał się ani słowem. W drodze powrotnej do domu Matylda podbiegła do niego z uśmiechem.  

"-Nie przejmuj się tym co mówią inni. To, że się wyróżniasz, nie jest niczym złym!".    

"-Ale wszyscy się ze mnie śmieją i nie chcą się ze mną bawić.." -odpowiedział prawie płacząc.   

"-Ja się z Ciebie nie śmieję. Wygląd nie jest najważniejszy, liczy się to jakim jesteś kolegą".       

"-Ale nie jestem taki jak wszyscy!" - rozpłakał się.   

"-To, że masz coś, co różni Cię od innych, nie znaczy, że jesteś gorszy!"    

"-Naprawdę tak myślisz?" - spytał.        

"-Spójrz. Mój Kapelusik też jest innego koloru".        

"-Mój mi się wcale nie podoba!"      

"-Jeśli chcesz, możemy się jutro spotkać po lekcjach i pokażę ci coś". 

Wojtuś zadowolony, że ma koleżankę zgodził się, ocierając łzy.  Następnego dnia zaraz po lekcjach mama Matyldy zabrała ją i Wojtka na duży plac zabaw 

w centrum lasu. Kiedy dotarli, Wojtek zauważył, że prawie każdy grzybek bawiący się na placu zabaw, ma inny kolor czapeczki. Uśmiechnął się i chętnie poszedł za Matyldą.       

"-Sam widzisz! Tutaj każdy się od siebie różni, a wszyscy bawią się razem". 

Chwilę później podeszła do nich grupka grzybków, która zaprosiła ich do zabawy.  Po dwugodzinnej rozrywce, podczas powrotu do domu powiedział:  

"-Teraz już rozumiem, że tak naprawdę niewiele się różnię od innych. Kolor mojego kapelusika nie zmienia, tego jaki jestem!" - krzyknął szczęśliwy i podskakując, wrócił do domu. Tego samego wieczora, stanął przed lustrem i podziwiał kolor swojej czapeczki. Uśmiechnięty zasnął i oddał się magicznej grzybowej krainie snów. 

 
"Strach przed nieśmiałością" - bajka Oliwii z 1D


(Nie)Śmiała Księżniczka

Za górami, za lasami, za kłębiastymi chmurami. Nieopodal magicznej krainy w królestwie Gwiazdolandii żyła sobie księżniczka Róża, która nie była tylko ładna, ale i także bardzo mądra i miła lecz miała jeden malutki, malusieńki, tyci problem... była bardzo wstydliwa i nieśmiała, zbyt bardzo nieśmiała w porównaniu z jej rodzeństwem.

Pewnego dnia, przy śniadaniu Królowa powiedziała swojej córeczce, że odbędzie się bal, na którym jako księżniczka swojego zamku będzie musiała zatańczyć. Dziewczynka ze strachu aż zbladła, co zmartwiło od razu jej rodziców.
- Kochanie, wszystko w porządku? -zapytała jej mama.
- Czy ja naprawdę muszę? Wolałabym obserwować jak inni tańczą...
- Niestety córeczko, ale tak. To jest twój obowiązek jako księżniczka Gwiazdolandii. - odpowiedział jej tata.
Dziewczynka decydując, że nie jest już głodna wstała od stołu i udała się do swojej komnaty.
Tymczasem jej rodzice zaniepokojeni zachowaniem ich córki rozpoczęli rozmowę.
- Ahhh nie wiem co się z nią dzieje, czemu nie chce tańczyć na balu? Dzieci w jej wieku uwielbiają bale. - powiedział zmieszany król.
- Ja też nie wiem kochany. Nie zauważyłam też, aby zachowywała się inaczej przez ostatnie dni. Może powinnam pójść i z nią porozmawiać?
- Myśle, że to dobry pomysł. Mam nadzieje, że uda ci się czegoś dowiedzieć.
Królowa wstała od stołu i skierowała się do komnaty córeczki.
- Kochanie, mogę wejść? - spytała jej mama po tym jak zapukała.
- Tak.....
- Co się dzieje? Czemu nie chcesz uczestniczyć w tańcu na balu? Coś się stało?
- Nie...ja po prostu...
- Po prostu?
- Wstydzę się...
- Wstydzisz? Ale czego Kochanie?
- Że ktoś mnie wyśmieje, gdy zrobię jakąś pomyłkę kiedy będę tańczyć.
- Ohhh córeczko...Jesteśmy ludźmi i każdy popełnia błędy. Pamiętaj nikt nie jest idealny, nieważne jak wspaniale się prezentuje.
- Ale ty jesteś! Dla mnie jesteś idealna mamo!
- Dla ciebie mogę być idealna, ale dla innych już nie Skarbie. Ja też mam swoje wady. - powiedziała królowa śmiejąc się.
- Ja nie widzę żadnych.... - wymamrotała dziewczynka.
- Wiesz, że do cierpliwych osób nie należę-
- Ale nadrabiasz to innymi rzeczami, nawet jeśli się zezłościsz to od razu przepraszasz.
- Cieszę się, że mnie tak widzisz. A wiesz jak ja cię widzę? Jako moją ukochaną córkę, która jest wspaniałą i mądrą księżniczką. Pamiętaj kochanie, możemy popełnić pomyłkę i nic w tym złego. Nie masz się czego wstydzić, jesteś jedyna w swoim rodzaju i wyjątkowa. Tańczysz bardzo dobrze, więc jeśli ktoś cię wyśmieje lub powie coś złego to możliwe, że jest po prostu zazdrosny, że potrafisz tak dobrze tańczyć. Jest wiele ludzi, którzy potrafią się postawić na czyimś miejscu i nie wyśmieją cię kiedy popełnisz błąd.
- Mamo jesteś najlepsza! Dziękuje, że pomogłaś mi to zrozumieć. Nie powinnam się przejmować zdaniem wszystkich ludzi i tym jak o mnie myślą. Jestem wyjątkowa na swój sposób i powinnam być dumna z tego.
- Dokładnie Kochanie, cieszę się, że to zrozumiałaś. - powiedziała przytulając córkę.


"Strach przed czesaniem" - bajka Emilii z 1D


NIEZWYKŁE WŁOSY


 Dawno dawno temu była sobie pewna dziewczynka imieniem Maja. Maja miała 6 lat i mieszkała wraz ze swoimi rodzicami w pięknym domku nad morzem. Bardzo lubiła rysować, pływać, tańczyć i jeździć na rowerze, a dodatkowo miała swojego najlepszego przyjaciela, którym był jej pies Fafik. Jak większość dzieci nie lubiła sprzątać w swoim pokoju i jeść warzyw, jednak to nie był jej największy problem – strasznie bała się czesać włosy. Zawsze, gdy jej mama chciała jej zrobić jakąś fryzurę do przedszkola, uciekała jak najdalej. Dziewczynka miała długie blond włosy, które zwykle wieczorem po zabawie w księżniczki lub wróżki całe się kleiły i było na nich pełno kołtunów. A gdy tylko nadchodziła pora kąpieli, udawała że już śpi, żeby tylko mama nie kazała jej myć głowy. 

Pewnego razu mama postanowiła porozmawiać z córką, bo wiedziała  że niedługo włosy będą już do nie odratowania. Kiedy Maja zeszła do kuchni na kolację zobaczyła mamę siedzącą przy stole z rękami na głowie, była czymś bardzo zmartwiona.  

-Kochanie proszę usiądź" – powiedziała mama. Maja grzecznie usiadła  

-Wiesz że każdy z nas ma swoje lęki – zaczęła rozmowę mama - ale najważniejsze jest to, żeby je przezwyciężyć. Kiedy byłam w twoim wieku również bałam się wielu rzeczy, ale udało mi się je zwalczyć. Myślę że powinnaś najpierw spróbować poczesać włosy i przekonać się, że to wcale nie takie straszne.  

-Ale mamo... – wydusiła z siebie dziewczynka.  

-Tak, ja rozumiem że to na początku może być trudne, ale gdy czegoś nie spróbujemy, nie dowiemy się jakie naprawdę jest. Myślisz, że dlaczego zawsze z tatą, gdy gotujemy zupę, tyle razy ją próbujemy? Dlatego że gdybyśmy tego nie robili, mogłoby się okazać, że zupa jest niedobra.  

-Ale ja się strasznie boję i nie wiem czy dam radę – powiedziała w końcu Maja.  

-Będę z Tobą i zawsze ci pomogę. Teraz jest już późno i powinnaś iść spać. Jutro się tym zajmiemy, mówię ci wszytko będzie dobrze.  

-Dobrze mamo, dobranoc – odparła dziewczynka.

Następnego dnia Maja obudziła się z nową energią. Długo rozmyślała o słowach mamy i w końcu była gotowa zwalczyć swój lęk. Obie poszły do łazienki, mama wyciągnęła szczotkę i powoli zaczęła rozczesywać włosy córki. Dziewczynka miała mocno zaciśnięte zęby, ale gdy tylko poczuła pierwsze pociągnięcia szczotki, zrozumiała, że to bardzo przyjemne. Gdy włosy były już rozczesane, mama przeszła do ich mycia. Maja poczuła delikatny masaż na głowie i słodki zapach szamponu. Nie wiedziała, jak wcześniej mogła się tego tak strasznie bać? Teraz jej włosy były błyszczące i pięknie pachniały. Mama była bardzo dumna, że udało się jej pokonać lęk. Od tego czasu czesanie włosów było Mai ulubionym zajęciem. Codziennie rano, gdy tylko wstawała z łóżka, brała za szczotkę i robiła na głowie rozmaite fryzurki.  


"Nocne moczenie" - praca zbiorowa Natalii, Marzeny, Vanessy, Marty i Pauliny z 2DG


Był sobie pewien chłopiec, któremu czasami zdarzało się zrobić siusiu
w łóżeczku. Pewnego dnia jego piesek Max zauważył, że łóżko chłopca jest mokre i podszedł do niego pytając: " Jasiu, a dlaczego twoje łóżeczko jest mokre? 
Ojej.. czy ty zrobiłeś siusiu w łóżeczku?"  

Jasio bardzo zawstydzony, nie chciał odpowiadać swojemu przyjacielowi "ja... nie..." Max skoczył na łóżko i przytulił się do chłopca "Wiesz Jasiu, tak się czasami zdarza dzieciom, które się czegoś boją, na przykład złej oceny w szkole. Czy ty się czegoś boisz Jasiu?" Chłopiec spojrzał na pieska niepewnie "no.. ja ... boję się że rodzice będą krzyczeć.." - powiedział Jasio.  

"A dlaczego mieliby krzyczeć?" - zapytał go Max. "Bo ja zgubiłem na placu zabaw nowe zabawki, które mi rodzice kupili" - powiedział w końcu Jasio. Max pokręcił głową "To porozmawiaj z nimi, wytłumacz im. Rozmowa to klucz porozumienia." Jasio szybko wstał "Nie! Będą bardzo źli!" Przestraszył się chłopiec. Pies znów pokręcił głową " zaufaj mi Jasiu, idź porozmawiać
z rodzicami." 
 

Chłopiec wyruszył więc do sypialni rodziców. "Mamo? Tato? Śpicie?" - zapytał Jasio. Mama wyjrzała spod kołdry "Co się stało synku?"  -

zapytała śpiącym głosem. Jasio usiadł na skraju łóżka - "Bo mamusiu... ja zgubiłem te nowe zabawki, które mi kupiłaś i zrobiłem siku w łóżku.." - powiedział z łzami w oczach. Mama przytuliła go. "Oj kochanie, dlaczego mi nie powiedziałeś wcześniej, że zgubiłeś zabawki?" - zapytała mama. Jasiu wytarł łzy i powiedział: "Bo bałem się, że będziesz krzyczeć." Mama uśmiechnęła się -"To prawda, że nie jestem szczęśliwa z tego powodu, ale na pewno nie będę na Ciebie krzyczeć. Mogłeś mi powiedzieć wcześniej, ponieważ przez taki stresi strach zrobiłeś siusiu w łóżku. Następnym razem nie bój się i od razu mi powiedz, dobrze?" - pocałowała Jasia w policzek. Chłopiec uśmiechnął się "dobrze!"  

 

 Pamiętajcie dzieci, jeżeli się czegoś boicie albo czujecie niepokój, lepiej porozmawiajcie o tym z rodzicami, bo strach łatwiej się znosi, jeśli się nim dzieli z kimś, komu się ufa.

 

"Strach przed umieszczeniem w rodzinie zastępczej" - praca zbiorowa Natalii, Agnieszki, Kasi, Roksany, Nikoli i Dawida z 2DG


Rodzicielska miłość

Pewnego słonecznego dnia, Pani Wąż jak zwykle wygrzewała się na kamieniu. Była to jedna z jej ulubionych czynności. Tego poranka znalazła nowe miejsce. Było ono bardzo zielone oraz gdzie nie spojrzała widziała łąki różnokolorowych kwiatów. Pani Wąż lubiła swoje życie. Mogła chodzić tam gdzie tylko zechciała i nic jej nie ograniczało. Jednak w jej życiu czegoś brakowało. Od kiedy tylko pamiętała, zawsze była sama. Zazwyczaj inne zwierzęta się jej bały, chociaż nie wiedziała, dlaczego?  Z charakteru była niezwykle łagodna i przyjazna. Lubiła poznawać nowe zwierzęta jednak były to tylko inne węże. Jej marzeniem było posiadanie dużej grupy przyjaciół, ale nie tylko swojego gatunku. Chciała poznać też inne zwierzęta. Lubiła dowiadywać się jak wygląda świat oczami innych oraz czym oni się zajmują. Jej myśli przerwało ciche piszczenie w trawie. Była delikatnie zaskoczona tym, że nie jest tu sama. Zaciekawiona powoli spełzła z nagrzanego kamienia.

​Podążyła za dźwiękiem. Odgłosy doprowadziły ją do małej norki pod korzeniami dużego drzewa. Chwilę zastanawiała się czy jest to dobry pomysł, aby tam wejść. Jednak przegrała ze swoją ciekawością i wsunęła się do niej. Gdy zobaczyła, co znajduje się w jej wnętrzu, była lekko zdziwiona. Na samym końcu norki siedziała skulona mała myszka. Była szara z czarnym paseczkiem biegnącym wzdłuż jej kręgosłupa. Pierwszą myślą, jaka wpadła jej do głowy było, że to małe stworzonko jest niesamowicie urocze. Postanowiła podejść bliżej i zapytała – „Witaj! Co tutaj robisz całkiem sama? Gdzie są twoi rodzice?”. Lecz mała myszka nic nie odpowiedziała, a w jej oczach można było zobaczyć strach. Pani Wąż nie poddała się tak łatwo i ponownie zwróciła się do myszki.

​„Nie musisz się mnie bać, nie chcę ci zrobić krzywdy”. Wtedy mała myszka cichym, drżącym głosem odpowiedziała: „Dzień dobry”. Pani Wąż ucieszona odpowiedzią myszki postanowiła zapytać ponownie. „Gdzie są twoi rodzice?” – „Nie wiem, nie wiedziałam ich od paru dni i strasznie się boję...” - odpowiedziała mała myszka ze łzami w oczach. Nie chciała powiedzieć nic więcej. „Skoro od kilku dni jesteś tu całkiem sama to na pewno musisz być głodna. Prawda?” - zapytała z troską Pani Wąż –„Tak, jestem troszkę głodna”. Pani Wąż uśmiechnęła się i powiedziała: „Poczekaj tutaj, zaraz przyniosę ci coś do zjedzenia”. Po tych słowach odwróciła się i wyszła. Chwilę później wróciła z owocami i serem dla myszki.

​Gdy małe zwierzątko poczuło ten zapach to zaraz zniknęły łzy i pojawił się lekki uśmiech. Zaraz zabrała się do jedzeni. Pani Wąż z uśmiechem na twarzy odparła: „ Smacznego malutka!”. Gdy myszka jadła, Pani Wąż zapytał ponownie: „Myszko, a co tutaj robisz całkiem sama, gdzie są twoi rodzice?”. Myszka po chwili namysłu odpowiedziała: „Moja mama kazała mi się tutaj ukryć i siedzieć cichutko dopóki po mnie nikt nie przyjdzie”. Pani Wąż wtrąciła się: „A co z tatą? Co się z nim stało?” – „Mój tata poszedł razem z mamą. Od tamtego momentu nie widziałam, ani mamusi ani tatusia”. Po tej historii Pani Wąż postanowiła ją do siebie przygarnąć. Było jej szkoda tego stworzonka. Gdy myszka dowiedziała się, że może zostać z nią, była bardzo szczęśliwa. Dla niej świat był ogromny i przerażający, a za każdym rogiem mogło czekać na nią niebezpieczeństwo.

​Teraz, gdy miała towarzystwo, mogła spokojnie cieszyć się życiem i kogoś, kto się nią zaopiekuje. Po tym, wydawać się mogło, że mało znaczącym spotkaniu, życie obu z nich nabrało kolorów. Pani Wąż miała wreszcie kogoś, kto się jej nie bał i mogła opowiadać jej, jak widzi świat. Kochała tę małą myszkę jak własne dziecko. Za to myszka znów mogła doświadczyć miłości matki oraz rodzinnego ciepła. Z pozoru para zwierząt, która były tak różne, by tworzyć rodzinę idealną, była jedną z najbardziej dobranych par zwierząt, pomimo pozornych przeciwności. Od tego dnia myszka i Pani Wąż były nierozłączne. Rodzicielska miłość Pani Wąż była tak wielka, że mała myszka nie mogła sobie wyobrazić lepszej mamy.


Podobały Wam się nasze bajki? Jesteście ciekawi kolejnych? Już niebawem ciąg dalszy - ale na żywo! Z przedszkolakami :)